Nazywam się Lisa, Lisa Bieler.
Rodowita, trzydziestoletnia Niemka. Pracuję jako rehabilitant w jednym z niemieckich szpitali. Prowadzę
lajtowe życie. Jeśli można mnie tak
nazwać, to jest kochanką Jurgena Kloppa, jestem z mężczyzną starszym o dwanaście
lat. I co z tego ? Kupuje mi co chce, chodzę z nim do łóżka kiedy chcę, czego
chcieć więcej ? Poznaliśmy się przypadkiem w szpitalu i tak jakoś się złożyło,
że umówiliśmy się na randkę no i poszliśmy do łóżka, jest cudowny, taki męski,
a nie jak jacyś inni chłopcy, którzy nie wiedzą co ze sobą zrobić. Moi rodzice
? Hm, można powiedzieć, że są załamani moim wyborem. To nudziarze, może i mam
te 30 lat, ale bez przesady, taka stara nie jestem, na rodzinę i dziecko
przyjdzie czas. Miłość ? Miłości nie ma, była, ale uciekła i wiecie co ?
Przejmowałam się tym kiedyś, teraz mi już wszystko jedno, jest jak jest i nie
chcę tego zmieniać. Podoba mi się moje życie, nic mi nie brakuję … miłość jest
przereklamowana, koniec z nią, zaczynam inne życie. Życie bez zobowiązań, po prostu szalone, niezrozumiałe dla innych. Nie chcę się smucić po stracie swojej miłości, obiecałam sobie, że będę twarda i będę odpychać od siebie facetów, a Jurgen ? To mężczyzna, który zadowala mnie w każdy możliwy sposób nie chcę go stracić, bo daje mi wszystko czego chce.
- Pani Liso, mamy kolejnego pacjenta
– usłyszałam głos pielęgniarki.
- Już idę – i lekko się uśmiechnęłam.
No tak, przecież przerwa w pracy trwa najdłużej pięć minut. Ugryzłam ostatni już kęs kanapki i popiłam kawą. Założyłam swój biały fartuch i rękawiczki. Czy lubię tą pracę ? Poszłam na studnia rehabilitacyjne, bo po prostu ojciec mi kazał, wtedy byłam zapatrzona w niego, jak w obrazek, słuchałam się go, ale zmieniłam się, a pracę tą wykonuję tylko po to aby mieć na chleb, ale w sumie zarabiam niezłe kokosy no i jeszcze kasa Jurgena. Wszystko jakoś łączyło się do kupy, także nie chciałam zrezygnować z pracy tu, to najlepszy szpital rehabilitacyjny w Niemczech. Szłam długim korytarzem, do sali segregacji, gdzie czekają pacjenci na zabiegi.
- Co się stało ?- zapytałam podchodząc do leżącego mężczyzny.
- Jestem po zdjęciu gipsu, proszę tu
ma pani skierowanie na rehabilitację.
Wzięłam od mężczyzny papierek i
przeczytałam, no tak złamanie z przemieszczeniem. Co ci ludzie robią, że aż mają tak poważne kontuzje.
- Dobrze, proszę za mną.
Poniedziałek, nienawidzę ich,
przyjęłam dzisiaj tylu ludzi, tłum ludzi. Jestem wykończona, totalnie. Właśnie
zdejmowałam swój strój szpitalny, kiedy zadzwonił mój telefon.
- Halo ? – powiedziałam.
- Cześć skarbie – usłyszałam po
drugiej stronie.
Dzwonił Klopp, naprawdę dzisiaj nie
mam ochoty na kolacyjki i pieszczoty.
- Co tam ? – zapytałam.
- Co powiesz na wspólny wieczór ? Skończyłem
właśnie trening i ten ..
- Musimy dzisiaj ? Jestem padnięta –
odpowiedziałam zrezygnowana.
- Wiem co poprawi Twoje samopoczucie
– i mruknął do słuchawki.
Roześmiałam się. Ten mężczyzna był
niemożliwy. Zastanawiałam się przez dłuższą chwilę co robić, spojrzałam na
zegar i wskazywał dziewiętnastą dwadzieścia.
- Dobra, masz mnie – powiedziałam.
- Czekam pod szpitalem, przyjdź
szybko.
Przebrałam się w swoje prywatne
ubrania, nałożyłam kurtkę, a swoje usta pomalowałam mocną, czerwoną pomadką.
Jurgen ją uwielbiał.
Szłam przez długi korytarz aż do
samego wyjścia. Z daleka już zauważyłam drogi, sportowy samochód trenera.
Uśmiechnęłam się pod nosem, poprawiłam jeszcze ręką włosy i szybkim tempem
udałam się w stronę auta.
- Jak miło cię widzieć – powiedział,
gdy otworzyłam drzwi.
- Ciebie również – i spojrzałam w
jego oczy.
Kiedy już wygodnie usiadłam na fotelu
ten przybliżył się do mnie, a swoją ręką gładził mnie po udzie.
- Cały dzień bez ciebie – szeptał na
ucho.
- Jurgen, nie tutaj, jeszcze ktoś
zobaczy.
Ten tylko pocałował mnie w usta i
odpalił samochód. Jechaliśmy do jego domu, znałam tą drogę na pamięć. Niektórzy
ludzie pewnie by mnie wyśmiali, no bo ja z 42-dwu latkiem ? Nie obchodzili mnie
inni, my mieliśmy swój układ, chory układ. Chyba najgorsze w tym wszystkim jest
to, że u nas nie było miłości, żadne z nas siebie wzajemnie nie kochało. Tutaj
nie było żadnego uczucia, tutaj było tylko pragnienie, pożądanie, nic więcej.
Żadnemu z nas to nie przeszkadzało.
***
Nazywam się Jurgen Klopp i jestem
trenerem Borussi Dortmund. Kocham ten klub, oddałem mu się, bo tylko to mi
zostało. Żona odeszła ode mnie dwa lata temu, czemu ? Poświęcałem jej mało czasu
? Odeszła, bo pokochała innego, młodszego. Nie przespane noce, alkohol, ostre
imprezowanie, ale poznałem pewną osobę. Dziewczyna miała na imię Lisa i była
bardzo atrakcyjna, jej długie nogi, blond włosy i uśmiech. Zainteresowała mnie
od razu. Pierwsza randka i od razu łóżko, hm .. nie przeszkadzało mi to, od
razu ustaliliśmy: zero miłości, sam seks. Kupowałem jej czasem drogie prezenty,
nie za to, że chodzi ze mną do łóżka, po prostu była piękną kobietą i
zasługiwała na kosztowną biżuterię czy sukienkę.
- Chłopaki jeszcze dwa kółka ! –
krzyknąłem do moich podopiecznych.
- Trenerze już nie mamy siły –
jęknęli piłkarze.
- Bez gadania, no już !
Byłem stanowczy i konsekwentny. Jako
trener wydawało mi się, że byłem dobry i dobrze trenowałem chłopaków.
Wygrywaliśmy prawie wszystkie mecze, porażki też się zdarzały, w końcu i
najlepszym się zdarza, co nie ? Erik Durm doszedł do naszej grupy nie dawno.
To na prawdę dobry piłkarz i zrobi wielką karierę piłkarską. Lubię tego chłopaka.
- Dobrze, teraz po piłki i ćwiczymy
podania – oznajmiłem.
- Zagramy potem mecz ? – zapytał się
mnie Reus.
- Potem – i uśmiechnąłem się.
Chłopaki po ostatnim meczu z Byernem
zasługują na chwilę „relaksu”. Lubili między sobą grać, ale pozwalałem im na to
bardzo rzadko, nie mogę ich tak rozpieszczać.
Po skończonym treningu udałem się
jeszcze na chwilę do swojego biura. Miałem dzisiaj dobry humor, przez ostatnie
trzy dni nie widziałem się z Bieler, trochę mi jej brakowało, więc postanowiłem
zadzwonić. Wiedziałem, ze się zgodzi, od razu pojechałem pod szpital, kiedy
widziałem ją jak wychodzi z budynku, to byłem cały w skowronkach. Już nie
wytrzymałem te jej malinowe usta, mógłbym je całować cały czas.
- O czym myślisz ? – zapytałem się jej
dojeżdżając na ulicę, na której mieszkam.
Widziałem, że już dobre 15 minut
patrzy się przed siebie.
- O niczym, tak tylko – odpowiedziała,
nawet na mnie nie spoglądając.
Kiedy zaparkowałem już pod swoim
dużym, luksusowym domem czułem, że to będzie niezwykła noc
- Wezmę tylko kąpiel, dobrze ? –
zapytała się mnie wysiadając z auta.
- Dobrze.
***
Dom miał duży, wręcz ogromny i bardzo
nowoczesny, znałam go na pamięć w końcu „jesteśmy ze sobą „ pół roku.
Odświeżyłam swoje ciało i założyłam jego koszulę, która sięgała mi do połowy
ud. I te jego perfumy, lubiłam je. Wyszłam z łazienki, skierowałam się w stronę
kuchni.
- Jestem – odezwałam się, schodząc z
drewnianych schodów.
- Nie mogłem się doczekać – mruknął i
podszedł do mnie.
- Wiesz jaki męczący dzień miałam –
mówiłam w trakcie jego krótkich pocałunków.
- No to trzeba się odprężyć.
- Lepiej powiedz jak na treningu - przerwałam mu i usiadłam na sofie.
- Nie kłam, że cię to interesuje - i roześmiał się.
Przegryzłam dolną wargę, kiedy przybliżył się do mnie.
- Interesuje - odpowiedziałam.
- Od kiedy ?
- Od dzisiaj - i roześmiałam się.
Widziałam jak jeszcze bardziej go nakręciłam, gra wstępna jest zawsze najlepsza.
- To powiesz jak było ? - zadałam ponowne pytanie.
- Chłopaki dzisiaj mieli luźny trening, parę kółek, skipy i gra.
- Ciekawie na prawdę bardzo ciekawie. Już nie wytrzymał dłużej, wpił się w moje wargi, a ja całkowicie się mu oddałam. Kierowaliśmy się w stronę jego
sypialni, w sumie – naszej. Nie chcę być jego zabawką na chwilę, że jak mu się
znudzę to mnie zostawi, a jak mu się przypomni to wróci, jak gdyby nigdy nic
się nie stało. Chcę być ‘jego’ cały czas, bo on daje mi tą nadzieję, że miłość
istnieje. To nic, że tylko w łóżku, ale jakaś istnieje. Całował mnie czule, ale
z pożądaniem, pieścił moje ciało, zdejmowałam powoli jego spodnie, jego koszula
dawno leżała w salonie. Położył mnie na łóżku i całował każdy zakamarek mojego
ciała, to w nim najbardziej lubiłam, zatraciliśmy się w sobie, to była nasza
chwila.
Witam was kochane ! Rozdział pierwszy jest tylko 'grą wstępną'. Wszystko zacznie się dziać w trzecim lub czwartym rozdziale, także musicie być cierpliwe. Dziękuję bardzo, za dwa komentarze pod ostatnim blogiem :) Ten rozdział jest krótki, ale cierpliwości.
Buziaki ♥
Hej:) Dziękuję za zaproszenie, będę tu zaglądać i wyczekuję już kolejnej części:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Verity
fresh-start-for-broken-souls.blogspot.com
Witam! Jak tu ładnie! :O
OdpowiedzUsuńTaki "związek" długo na pewno nie przetrwa. Po jakimś czasie rutyna zacznie ich przytłaczać, a tą drogą najkrócej do zerwania.
Bardzo ciekawie się zapowiada ;) Na pewno zostaję :)
Pozdrawiam i weny życzę! :))
Hej!
OdpowiedzUsuńNie czytam zbyt wielu opowiadań o piłkarzach, bo po prostu jakoś tego nie lubię, ale Twoje wydaje się być całkiem inne.
Dlatego zostanę tutaj i będę śledzić losy bohaterów. :)
Informujesz o nowościach ?
Buziaki. ;*
Dobry wieczór <3
OdpowiedzUsuńJestem, w końcu udało mi się dotrzeć tutaj do ciebie :))
Dzieje się tutaj, dzieje :DD
Mój kochany Papa taki szalony XD
Czekam na kolejny <3
Buziaki :**
+jeśli mogłabyś informować mnie o nowym rozdziale, byłabym wdzięczna :*
Świetne! ;D
OdpowiedzUsuńOj, taaaak. Koniec doskonale zwieńcza cały rozdział - to była ICH chwila. I to mi się bardzo podobało, a zwłaszcza sposób, w jaki zostało to wszystko ukazane. Ogromny plusik dla Ciebie, kochana!
wszystko piękne, ładnie, no, czego chcieć więcej?
Buziam. ;*