sobota, 14 maja 2016

KŁAMSTWO SZÓSTE.



LISA

Obudziłam się, strasznie bolała mnie głowa. Otworzyłam szerzej oczy i zorientowałam się, że to nie jest mój pokój, Jurgena też nie. Zaniepokoiłam się, jedyne co pamiętałam, to jak tańczyłam z jakimś mężczyzną, ale nie pamiętałam imienia, on mnie zaczął całować, potem kłóciłam się z Jurgenem, siedziałam na chodniku i kończyłam pić wódkę, dalej nic nie pamiętam. Obok mnie już nikogo nie było, jedynie odkryta część kołdry i pogniecione prześcieradło. O dziwo byłam w sukience, więc raczej mało prawdopodobne, że się z kimś przespałam, no chyba, że się ubrałam, ale to, to było idiotyczne. Nie wiedziałam, co ja mam w ogóle zrobić. Wstać z tego łóżka, czy może czekać na tajemniczego gościa ? Postawiłam na to pierwsze, bo nie nazywałabym się sobą. Nacisnęłam klamkę i wyszłam na korytarz. Na przeciwko mnie było jeszcze jedno pomieszczenie, a po lewej stronie duże drewniane schody prowadzące na dół. Wszystko było w nowoczesnym stylu, przepięknie wykończone. Musiał być to bogaty facet w takim razie. Po cichu, na palcach schodziłam na dół.  Poczułam parzoną kawę, co informowało mnie, że w kuchni ktoś jest.
- Przecież nic mi nie zrobi - szepnęłam.
Pokonałam jeszcze dwa stopnie i byłam na przeciwko kuchni, a tam .. oczom nie wierzę Erik ?! Jak on się tu wziął, czyżbym była u niego w domu ?! I co, jak ja się z nim przespałam, w ogóle jak się tu znalazłam ?! Stałam w osłupieniu. On tylko w samej rozpiętej koszuli i bokserkach. Obserwowałam go opierając się o poręcz. Uśmiechając się, obserwowałam jak zgrabnie poruszał się w kuchni i ten jego tyłek. Strasznie chciało mi się pić, w dodatku straszliwie bolała mnie głowa.
- Cześć - rzuciłam.
Momentalnie odwrócił się w moją stronę. Mogłam dokładniej mu się przyjrzeć, jego mocno umięśniony brzuch czarował niejedną dziewczynę.
- Cześć, myślałem, że jeszcze śpisz. Brałem prysznic, dlatego taki nie ogarnięty jestem ... - mówił.
Zaśmiałam się.
- Nie tłumacz się, jak przypuszczam to twój dom, więc .. - wzruszyłam ramionami.  
On uśmiechnął się szeroko. Patrzył w moje oczy, a ja dopiero teraz zorientowałam się, że za pewne nie wyglądam najlepiej.
- Kawy ? - zaproponował.
- Wody.
Podał mi po chwilę szklankę w wodą. 
- Mogłam bym się wykapać ? - powiedziałam nieśmiało.
Od kiedy ja Lisa Bieler jestem nieśmiała ? Przy tym chłopaku byłam zupełnie inna, jakby lepsza ? Ale czy ja mogę stać się w ogóle lepsza ?
- Co to za pytanie pewnie - uśmiechnął się - chodź za mną dam Ci jakąś moją koszulkę.
Szłam znów, po wielkich drewnianych schodach, jego dom był jak z bajki. Weszłam do tego samego pokoju, w którym się obudziłam. A jeśli na prawdę ja się z nim chajtnęłam ?
- Erik ... - zająknęłam się.
- Tak ? - zapytał się, szukając w szafie.
- Bo .. ten .. czy my .. czy my się przespaliśmy ? - w końcu wydusiłam to z siebie.
Odwrócił wzrok w moją stronę.
- Nic nie pamiętasz ? - zapytał.
 Czułam najgorsze .. wiedziałam, że tak tu bez powodu się nie znalazłam ...
- Wyluzuj Lisa, nie przespaliśmy się, coś ty - mówiąc to spojrzał mi w oczy.
Nie miałam podstaw by mu nie wierzyć, ufałam mu. Nie wyglądał na takiego, który by zapraszał laski do siebie do domu, tylko po to, aby zaliczyć. To nie Jurgen.
- To jak ja się tu znalazłam ? - zapytałam już spokojniejsza.
- Pogadamy jak się wykąpiesz, łap - rzucił we mnie koszulką - ta powinna być dobra.
Uśmiechnęłam się. Durm zaprowadził mnie do dużej i przepięknej łazienki. Chciałabym mieć taką.
- O kurwa .. - powiedziałam do lustra - zajebiście się wczoraj bawiłaś ...
Moja twarz wyglądała jak z horroru, zdziwiona byłam dlaczego się Erik nie przestraszył, płakałam wczoraj ? No tak, przecież przez Kloppa. Weszłam do wanny i od razu zimna woda orzeźwiła moje ciało. Tego właśnie było mi trzeba. Zamknęłam oczy i o dziwo byłam dziwnie szczęśliwa.

Erik

Kiedy zasnęła we mnie wtulona czułem jak cały świat trzymam w ramionach. To prawda zakochałem się do szaleństwa, ale czy ona coś w ogóle do mnie czuje ? Czułem jej bicie serca, a moje serce biło tylko dla niej. Kochałem ją. Nie chciałem jej budzić, była wykończona. Nie mogłem zasnąć w nocy, wciąż myślałem, o kogo jej chodziło ? Przecież go znam, ale nikt konkretny nie przychodził mi do głowy.  Pierwsze nazwisko jakie przyszło mi do głowy to Resu, czemu ? Od zawsze lubił się zabawiać z dziewczynami tylko na jedną noc, ale teraz .. trochę się zmienił przez swoją nową dziewczynę, także raczej go wykluczam. Przecież to mój przyjaciel, on zawsze pokazywał mi zdjęcia dziewczyn, które zaliczył, jego to kręciło, a mnie wcale.  Dalej, kompletna pustka w mojej głowie. Jedno jest pewnie, dowiem się kto to taki i pożałuje.
Kiedy obudziłem się rano Lisa wciąż spała. Postanowiłem jakoś wstać z łóżka i pójść się odświeżyć. Zrobiłem sobie kawę i siedziałem przy stole przeglądając mojego Facebooka. Słyszałem kroki dochodzące z góry, za pewnie Panna Lisa skradała się, bo nie wiedziała gdzie jest. Uśmiechnąłem się pod nosem, czułem jak mnie obserwuje, ja jakby nigdy nic wciąż chodziłem po kuchni, byłem ciekawy czy w ogóle coś powie.
Wyglądała tak niewinnie, jej rozczochrane blond włosy, czarna sukienka, która podkreślała jej długie nogi. Była urocza i trochę skrępowana. Przypatrywała mi się, wciąż spoglądała na mój brzuch, a ja podziwiałem jej oczy ... piękne niebieskie tęczówki. Spodziewałem się jej pytania o to czy się przespaliśmy, ale nie spodziewałem się, że aż tak się upije, że nic nie będzie pamiętać.
Siedziałem w kuchni i kończyłem pić swoją kawę, kiedy ku moim oczom pojawiła się Lisa, która była tylko w mojej samej koszulce, która sięgała jej do połowy ud.  Bogini.
- Świetnie wyglądasz, do twarzy Ci w czarnym - rzuciłem śmiejąc się.
- Ha ha ha bardzo śmieszne - powiedziała ironicznie.
- To może teraz kawy ? - zapytałem.
Kiwnęła głową i usiadła na przeciwko mnie.
- Powiedz, jak ja się tu znalazłam ? - zapytała.
- Zadzwoniłaś do mnie z płaczem, żebym przyjechał. Przestraszyłem się, więc bez wielkich namyśleń pojechałem po ciebie, nie chciałem cię zawozić cię do domu. W sumie nie wiem gdzie mieszkasz, a ty w takim stanie też pewnie nie wiedziałaś - mówiłem zaparzając kawę. 
- W jakim stanie ?
- W samochodzie coś gadałaś, że układy są do dupy, żeby się w nie, nie pakować, że faceci to świetnie - powiedziałem.
- I coś jeszcze mówiłam ? - zauważyłem u niej strach w oczach.
- Kiedy byłaś już u mnie w sypialni, to spróbowałem się zapytać o kogo chodzi, bo znów gadałaś, że faceci to świnie.
Zauważyłem u niej jeszcze większy strach w oczach.
- I co dalej ?
- Powiedziałaś tylko, że go znam i tyle.  Dlatego powiedz mi, co się stało, dlaczego płakałaś ? - zapytałem poważnie siadając na krześle i podając jej kawę.
Nic nie odpowiadała, patrzyła się ciągle w podłogę, a ja czułem, że coś jest na rzeczy.
- Erik, byłam pijana, sama nie wiem co mówiłam, jakieś brednie.
- Czemu płakałaś ?
- A bo ja wiem .. na prawdę nic nie pamiętam - i złożyła ręce jak do modlitwy. 
Westchnąłem. Wstałem z krzesła i podszedłem do niej. Kucnąłem i złapałem ją za ramię i po raz kolejny tego poranka spojrzałem w jej oczy.
- Lisa, chcę ci pomóc. Powiedz co się dzieje, ktoś cię skrzywdził ? - zapytałem.
Ona siedziała nie ruchomo patrząc się na mnie.
- Nie mogę ci powiedzieć - szepnęła.
- Czemu ?
- Po prostu nie mogę. Będę już szła ...
- Podwiozę cię.
- Przecież nie możesz prowadzić.
- Daj spokój, nie będziesz szła. 
Kiedy Lisa poszła przebrać się w swoje rzeczy, teraz byłem już pewien, że ktoś ją skrzywdził lub krzywdzi dalej. Nie wiem kto, gdzie i jak, ale przysięgam dowiem się i zabiję tego sukinsyna.

LISA

No tak ... mogło skończyć się to o wiele gorzej. Dobrze, że nie powiedziałam wszystkiego, co się wczoraj wydarzyło, Erik nie może dowiedzieć się o układzie, tak w ogóle czuję, że ja w ogóle nie powinnam się z nim zadawać. Jest młodszy, wrażliwy. Ja szukam czegoś zupełnie innego, ale z drugiej strony, to co jest zakazane smakuje najlepiej, czyż nie ? Czego ja tak na prawdę szukam ? Może ja na prawdę spotkałam kogoś kto sprawi, że się uśmiechnę ? Kogoś, kto zawsze będzie się martwił czy u mnie wszystko w porządku, kogoś kto zadba o mnie i będzie chciał dla mnie jak najlepiej. Kogoś kto zacznie mnie szanować, jeśli właśnie taką osobę poznałam, to czy jest sens uciekać od niej ? Tacy ludzie są przecież trudni do znalezienia. W sumie to dziwne, że wystarczy tylko kilka minut, żebym czuła się zupełnie inna. Jeden incydent, jedno spotkanie, jedna znajomość, wydarzenie. Zawsze czekałam na kogoś kto zobaczy we mnie to co najlepsze. Czekałam na kogoś, kto stanie się nieodłącznym elementem mojego życia. Nazywa się to miłość. Prawdziwa dojrzała, szczera miłość, dla której jeszcze ja jestem dzieckiem.
- Jaka to ulica ? - usłyszałam głos.
- A, co ... ?
- Pytam się na jakiej ulicy mieszkasz - westchnął Erik.
- Jedź  w prawo - oznajmiłam.
Obserwowałam Erika i jego nogę, wiedziałam że go boli, moja lekarska intuicja nigdy mnie nie zawodzi.
- Erik to tu.
Uśmiechnął się i zaparkował samochód na przeciwko bloku.
- Chodź do mnie - powiedziałam.
Widziałam u niego lekkie skrępowanie, ale miałam ukryty w tym swój plan. Podążał za mną, nic się nie odzywał. Wjechaliśmy windą na trzecie piętro, otworzyłam drzwi do mieszkania i weszliśmy.
- Zdejmuj spodnie - powiedziałam.Wytrzeszczył oczy z niedowierzaniem. No tak, przecież niecodziennie karze się komuś zrzucać spodnie.
- Nie będę ci naprawiać tej twojej nogi przez spodnie - zaśmiałam się.
- Ale tutaj, tak teraz ? - zapytał.
Kiwnęłam głową. Poszłam jeszcze znaleźć oliwkę.
- Połóż się na stole ! - krzyknęłam.
- I co jeszcze ?!
- I leż, bo będzie trochę boleć - mówiłam przychodząc z powrotem.
 Odwinęłam opatrunek, powoli zaczęłam zginać jego kolano i prostować.
- Boli, weź !
- Musi boleć delikatno księżniczko - wystawiłam język.
- Bardzo śmieszne na prawdę - udał oburzonego.  
I takiego go właśnie lubiłam. Uśmiechniętego, z żartobliwym nastrojem. Takie optymistyczne osoby rzadko się spotyka. Z Erikiem mogę rozmawiać swobodnie jak z nikim innym. Pamiętam słowa mojej mamy " Każda miłość jest prawdziwa, powinna niszczyć poprzednią, porażać całego człowieka, wręcz tyranizować i żądać wyłączności. Pewnego dnia i ty poznasz mężczyznę, mężczyznę który będzie cię całował tak, że nie będziesz mogła oddychać i zdasz sobie sprawę, że tak na prawdę wcale nie musisz. Tlen będzie czymś trywialnym. To pragnienie sprawi, że życie będzie się toczyć, że na prawdę będzie miało sens, będzie miało prawdziwe znaczenie. On sprawi, że będzie warte wszystko. " Mówiła mi to, kiedy płakałam jej na kolanach, kiedy zostawiła mnie miłość mojego życia, uciekła bezpowrotnie, ona wtedy przy mnie była i za to jej dziękuję.
- Lisa, wszystko okej ? - zapytał się Erik.
- No, pewnie - udałam entuzjazm - teraz jeszcze cię na udzie ...
- Pomacam ? - przerwał mi i  poruszył brwiami.
Roześmiałam się i znów wróciłam do 'pracy'. Po jakiś 30 minutach skończyłam.
- Dobra, możesz się ubierać - powiedziałam z uśmiechem.
- Przyznaj będziesz tęsknić za moimi nogami - roześmiał się.
Pokręciłam bezradnie głową z uśmiechem.
- Będę już jechał - oznajmił.
- Jedz ostrożnie i uważaj na siebie.
Przybliżył się do mnie i pocałował mnie w policzek. Tak dawno nie czułam takiego dziwnego uczucia. Mimowolnie podniosłam kąciki ust i spojrzałam na Durma. Po chwili zniknął za drzwiami. Zamknęłam za nim drzwi na klucz i oparłam się plecami o nie. Osunęłam się na podłogę uśmiechając się, bo poznałam osobę, która uszczęśliwia mnie jak nikt inny.

Jurgen

Jeśli ktoś myśli czy mam teraz wyrzuty sumienia, to nie, nie mam. Powiedziałem jej wczoraj całą prawdę. Kiedy zobaczyłem ją wczoraj w tym klubie, nachlaną i tańczącą ją z tym kolesiem to nie wytrzymałem, musiałem to wszystko przerwać. Teraz dopiero zrozumiałem, że to nie miało sensu. Dziwka pozostanie dziwką. Taką jak ona mogę mieć na pęczki, ale jednak nikt mi nie zastąpi ją w łóżku i tu jest problem. Może dam radę jakoś ją udobruchać, a mam na to swoje sposoby. Bo ja Jurgen Klopp będę zawsze miał to, czego chcę.
- Spóźniłeś się - usłyszałem głos Leona, kiedy wchodziłem na murawę.
- Korki - skłamałem.
Popatrzył się  na mnie i wrócił do uzupełnienia dokumentów.
- Zbiórka ! - krzyknąłem.
Nie miałem dzisiaj ochoty na żarty, mecz za dwa dni i trzeba przyłożyć się do pracy.
- Dzisiaj porządna rozgrzewka już wam nie podaruje - powiedziałem.
- Ale trenerze - zajęczeli.
- Dodatkowe kółka ? - zapytałem.
Nic nie odpowiedzieli tylko zaczęli swoje przygotowywania do treningu. Ja w tym czasie musiałem jeszcze pójść do biura po ważne papiery.
- Jurgen, chłopcy nic ci nie zrobili.
Odwróciłem się i zobaczyłem swojego przyjaciela.
- Nie rozumiem - zapytałem ironicznie.
- To, że nie układa ci się z tą panienką to nie znaczy, ze chłopaki mają za to obrywać.
- Dałem im porządną rozgrzewkę, niech w końcu wiedzą, ze są na treningu, a nie w cyrku - ominąłem go i poszedłem w swoją stronę.
- Lewandowski ja chyba coś powiedziałem o żartach dzisiaj.
- Oj trenerze, wyluzuj.
Spojrzałem na niego zabójczym spojrzeniem. Trening nie należał do przyjemnych, ani dla mnie, a szczególnie dla chłopaków. Dzisiaj wylali siódme poty, od czasu do czasu im się to należy. Wróciłem do domu o dziewiętnastej. Spojrzałem na swoją komórkę i coś mnie tchnęło, aby napisać do Lisy.

                          Cześć. Wiem, że głupio wyszło, 
ale może się spotkamy jutro ?

' Zapomnij Jurgen ... ' 

Słońce wiesz, że jesteś najważniejsza, jutro
do ciebie wpadnę na małe co nie co ... :*

Nie dostałem odpowiedzi. Lisa zgrywa taką twardzielke, ale ona ulegnie, ulegnie, bo ja to wiem. Znam ją na tyle, że każde jej kłamstwo wyczuję na kilometr i wiem czego ona chce.

                                                                            

Cześć dziewczynki :* Długa nieobecność moja spowodowana jest brakiem czasu. Szkoła odgrywa jak zawsze największą rolę. Rozdział można nazwać do nieudanych i nudnych, ale spokojnie, akcja nabiera tępa :D
Zapraszam do komentowania, to dużo motywuje ..